Takich miejsc jak biblioteczna sala kominkowa w Gorzowie nie zapomina się tak łatwo.
Takich nocy jak ta do której szliśmy uskrzydleni poezją -
też nie bywa tak wiele...
Ostatecznie codzienność ma swoje wymagania.
Nie zawsze jest w niej miejsce na pląs radośnie tańczących płomieni w otwartej paszczy kominka.
Marek Wawrzkiewicz
Rzadkością też jest tak zacne grono ekspertów z dziedziny poezji oraz współpracujących z poezją sztuk wizualnych i nie tylko.
Bo przecież muzyka i słowo... a potem słowo i obraz ... a może obraz i dźwięk.- ileż to w sobie szczęśliwych kombinacji zawiera.
Wielu nas zeszło się w to czarowne miejsce tego wieczoru.
Wśród nas była także Joanna Rawik.
Estradowa postać, której doświadczenie w pracy z publicznością było zdecydowanie dystansujące nasze.
Należało się zaprezentować niebanalnym tekstem i bezbłędnym wykonaniem wybranego utworu.
Danuta Zasada
Tymczasem rozsiedliśmy się dosłownie wszędzie.
Nawet na schodkach które wiodły w tajemniczo mroczne miejsca gdzieś ponad poziom tej sali.
Dwa mikrofony z przodu przed publicznością.
Sekcja muzyczno - nagłośnieniowa w głębi salki, tuż za plecami zebranych.
Pokaźna grupa poetów z różnych stron Polski a i niektórzy z dalszej jeszcze podróży.
Nie było scenariusza kto po kim, kto przed kim....
Synchronicznie dobieraliśmy się w intuicyjnej niemal kolejności... Deklamacjom towarzyszyły dodatkowe efekty dźwiękowe serwowane przez Czesława Gandę na flecie i Jarka Stawarskiego
na gitarze...
Chwilami z cichych szemrań swoimi instrumentami przechodzili do głośnych akcentacji, budując nastrój i podkreślając nim walory wierszy.
Co jakiś czas przerywnik - chwila na piosenkę, która odmieniała słowo czytane przez wszystkie wybrzmiewające akordy i rozbiegała się w najdalsze korytarze eleganckiej w swoim stylu gorzowskiej Biblioteki.
Marzena Szumlańska - Śron
Trochę francuskich klimatów w świetnym wykonaniu Marzeny Szumlańskiej - Śron.
Trochę autorskiej poezji śpiewanej Danuty Zasady przy własnym akompaniamencie gitarowym...
"Gdy cisza co się skrada do mnie
Przyłasi się do stóp wśród cieni
Zanim przygaśnie i twój płomień
Zachowaj cząstkę mnie w przestrzeni..."
Jakieś życiowe "Ty tu - ja tam" - z refrenem intonowanym spontanicznym chórkiem publiki na wspomnianych wcześniej schodkach...
Eugeniusz Czerwiński
Trochę satyry o decyzjach polityki prorodzinnej w strunach kolegi Eugeniusza Czerwińskiego.
I wiele emocji włożonych w wyjątkowo klimatyczny, kameralny wieczór przy kominku i poezji.
Swoje słowo zaprezentowała nie tylko sekcja literacka, ale i konsultanci zaproszeni na tegoroczne Interdyscyplinarne Warsztaty w Gorzowie, czyli Marek Wawrzkiewicz - przesympatyczny Prezes Związku Literatów Polskich z Warszawy i kreatywny Aarne Puu - piszący wiersze nie tylko w swoim ojczystym, estońskim języku, ale równie sprawnie i niebanalnie posługujący się polskimi wersami.
Joanna Rawik
Swoje słowo w kwestii Nocy Poetów zabrała również Joanna Rawik, ubrana w czarny elegancki strój i delikatny, blady, wręcz pajęczynkowy szal, który zdawał się przy każdym jej ruchu współpracować z przestrzenią zatrzymując na sobie nasz wzrok .
Mikrofony gorące od zaangażowania i weny podnosiły temperaturę otoczenia niezgorzej od palących się szczap drewna, które co jakiś czas ładowane były do nienasyconej, żeliwnej paszczy paleniska.
W Sali obok cierpliwie oczekiwała nas kawa i ciasto jednak nikt w trakcie prezentacji nie łakomił się na ich niewątpliwe walory...
Za to po oficjalnym zakończeniu trudno było się oprzeć pokusie i nie skosztować przygotowanych pyszności.
Ferdynand Głodzik
Rozmowom i degustacjom zdawało się nie być końca.
Tymczasem Gorzów nieświadom czarownych wydarzeń w starej części Biblioteki pogrążał ulice w coraz głębszej nocy.
Wieczór skończył się dobrze po 22.
W pamięci uczestników zapisał się jednak na znacznie dłużej
i niejeden raz zapewne będzie powracał.
Jak echo sal, które niejedno ukryło słowo i może nadal niejeden wiersz rozpina szeptami po kątach.