Zaraz się zacznie
Po przyjeździe do Garbicza, rozlokowaniu się w pokojach i spożyciu kolacji, o godzinie 20.00 wszyscy uczestnicy warsztatów zebrali się w głównej sali spotkań, gdzie odbyło się uroczyste rozpoczęcie pałacowej części warsztatów.
Ładne te koszulki okolicznościowe Prezes gorzowskiego RSTK, Czesław Ganda, przywitał wszystkich uczestników oraz właściciela Pałacu Magnat pana Waldemara Dubika, na ręce którego przekazał pokaźny pakiet obrazów namalowanych podczas ubiegłorocznego spotkania. Później odbyło się przedstawianie poszczególnych sekcji warsztatowych, oczywiście w sposób charakterystyczny dla każdej z nich. Ostatnia próba przed prezentacją. Literaci czytali swoje utwory. Polecenie prezesa brzmiało: krótkie. Najbardziej wziął je sobie do serca Romek Habdas, którego wiersz brzmiał: „Drzewa powalone, zapałki połamane”. Przedstawili się również konsultanci grupy. Wzruszająco zabrzmiał wiersz Leszka Żulińskiego „Odchodzenie”. Marek Wawrzkiewicz podzielił się wspomnieniami Joanny Rawik, która uczestniczyła w ubiegłorocznych warsztatach. Przeczytał również pełen humoru wiersz, który napisał na jubileusz urodzinowy swojego przyjaciela a teraz przekazał do wykorzystania zgromadzonej społeczności. Ciężka jest praca fotografa. Malarze namalowali wspólny obraz. Kolejni twórcy kontynuowali lub zamalowywali ślady poprzedników na blejtramie. Niektórych trudno było oderwać od sztalugi, ale obyło się bez wzywania sił porządkowych. Suma sumarum dzieło przedstawiało wielobarwnego ptaka w zielonym kapeluszu na abstrakcyjnym tle. Przy blejtramie Janka Jurgowiak Szerokie spektrum Marka Wawrzkiewicza Sekcja fotograficzna strzelała seriami ze swych aparatów, uwieczniając zgromadzoną publiczność na zdjęciowo cyfrową wieczność. Sam byłem kiedyś publicznością wiem co to znaczy. Muzycy w bluesowym klimacie przywitali resztę świata, dając popis wirtuozerii i zapowiedź tego, co jeszcze się będzie działo w tej dziedzinie. W ramach dyplomu każdy z uczestników otrzymał chabrową koszulkę z logo tegorocznych warsztatów, a każda z grup uwieczniona została na okolicznościowej fotografii, tonąc w wyprodukowanej specjalnie mgle. Już nie to zdrowie a w sercu ciągle maj! A później tańce, hulanki i wreszcie wyluzowany prezes dający popisy swego wokalnego talentu. Ale o tym kronikarz zamilczy. Jarek Mielcarek jak zwykle trzyma poziom. Tekst:Krystyna Dziewiałtowska-Gintowt
Zdjęcia:Bolesław Polaczyk, Stanisław Matuszewski i Ewelina Wieczorek Podpisy pod zdjęciami pochodzą od RedakcjiDofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego |