Czy Slam to zabawa?

XXXV IWA Gorzów-Garbicz 2017

slam
Janina Jurgowiak kontra Katarzyna Jarosz-Rabiej

Tradycją stało się, że do Interdyscyplinarnych Warsztatów Artystycznych, organizowanych przez gorzowskie Robotnicze Stowarzyszenie Twórców Kultury, na stałe wszedł Slam poetycki. Czyli pojedynek na wiersze. Nic więc dziwnego, że i XXXV IWA otworzył ten rodzaj prezentacji twórczości uczestników.

slam
głosowanie

Po krótkim wprowadzeniu prowadzącego Slam, Prezesa RSTK Czesława Gandy, jak to drzewiej bywało – bo początki sięgają Romantyzmu oraz dwóch słynnych polskich wieszczy, Adama Mickiewicza i Juliusza Słowackiego, którzy to w Paryżu w 1840 roku w czasie uczty grudniowej zainaugurowali tę formę sporu o palmę pierwszeństwa – także w gorzowskiej Bibliotece Publicznej Wojewódzkiej i Miejskiej im. Zbigniewa Herberta uczestnicy Warsztatów ruszyli w szranki. Jak wiadomo dwaj romantycy nie darzyli się nadto sympatią, więc można domniemywać ciętości języka, co w naszym przypadku raczej miejsca nie miało, bo umiemy się bawić i lubimy się bardziej niż mniej.

slam
Jadwiga Łowkis – Łucja Fice

Prezentowano wiersze gatunkowo różne. Publiczność nagradzała oklaskami i głosowaniem na utwór, który się w danej parze bardziej spodobał. Do turnieju stanęli: Janina Jurgowiak kontra Katarzyna Jarosz-Rabiej, Stanisława Młyńczak – Wojciech Ossoliński, Alicja Podlas – Krystyna Woźniak, Grażyna Krajewska – Anna Smolenko, Jadwiga Łowkis – Łucja Fice, Krystyna Dziewiałtowska-Gintoft – Zenon Cichy, Ewa Kwaśniewicz – Ferdynand Głodzik, Mira Umiastowska – Łucja Fice (po raz drugi dla wyrównania nieparzystości), Barbara Kasica-Kołomyjska – Agnieszka Tomczyszyn-Harasymowicz.

slam
Milena Rucka

Oczywiście do drugiej rundy przeszła połowa uczestników. Jej zwycięzcami okazali się Anna Smolenko i Wojciech Ossoliński oraz Ewa Kwaśniewicz i Katarzyna Jarosz-Rabiej. W trzeciej, ostatecznej rundzie Ewa Kwaśniewicz została pokonana przez Wojciecha Ossolińskiego, który został ostatecznym zwycięzcą turnieju. W nagrodę za wiersze i humor otrzymał nagrodę w postaci szklanego dzieła sztuki nowoczesnej, ufundowanego przez właścicielkę sklepu z rękodziełem artystycznym „Skarby Skandynawi”. Jeśli przyjąć, że celem Slamu jest popularyzacja poezji, to można pokusić się o stwierdzenie, że został on osiągnięty. Uwagę przyciągnął człowiek z miasta, który nie tyle zadziwił, co swoją autentycznością rozbroił publiczność. Chętnie pozował do fotografii.

slam
Krystyna Dziewiałtowska-Gintowt – Zenon Cichy

Wieczór recytacji przeplatany był piosenkami w wykonaniu Mileny Ruckiej, Zbigniewa Banaszaka oraz niepowtarzalnej Marzeny Szumlańskiej-Śron. Żywe słowo i dźwięk wtopiło się w tło obrazów autorstwa malarzy gorzowskiego RSTK. Niektóre z nich pod wpływem gry świateł zdawały się być równie żywe, szczególnie obraz Małgorzaty Jaromy reagował na zmianę barwy reflektorów. A może na słowo? Zwłaszcza, że wieczór przemową uszlachetnili zacni panowie: prezes Krajowej Rady RSTK – Paweł Soroka, prezes Zarządu Głównego Związku Literatów Polskich – Marek Wawrzkiewicz oraz poeta i krytyk w jednej osobie, członek ZLP – Leszek Żuliński. Nota bene, ci dwaj ostatni panowie, konsultanci sekcji literackiej, świetnie harmonizowali ze sobą jako (pozwolę sobie użyć określenia) Loża Szyderców, co nie pozostało bez znaczenia (in plus) dla atmosfery dalszej części warsztatów, przeniesionych już do Garbicza.

slam
Marzena Szumlańska-Śron

Tu w zasadzie moja relacja ze Slamu się kończy. Wnikliwy czytelnik zauważy brak odpowiedzi na postawione w tytule pytanie. I słusznie, bowiem zamierzam go z tym zostawić. Choć moim, skromnym zdaniem, wszystko zależy od indywidualnego stopnia powagi przymierzonej do meritum. Zbyt mocno napięta struna pęka. Nieprawdaż?

slam
Wojciech Ossoliński został ostatecznym zwycięzcą turnieju.

Interdyscyplinarne Warsztaty Artystyczne Gorzów Garbicz

Wyzwalanie
(Refleksje)

Drugich takich nie znajdziecie. Gorzowskie IWA to jedyna okazja do niepowtarzalnych doznań. Chyba że raz do roku, ale i wtedy za każdym razem inaczej. Choć zasadniczy szkielet działań w sekcjach jest prawie stały, to jednak przepływ między nimi raczej różnorodny. Duch synkretyczny zależy od ludzi, którzy mu ulegają. Bardziej oporni zacieśniają więzi w sekcjach. To doskonała okazja do wymiany myśli, doświadczeń, podlegania wpływowi i wpływania. Rozwój twórczości wre! Bądź już na miejscu, gdzie fotograficy utrwalają żywy organizm w procesie, bądź owocuje w refleksjach i realizacji pomysłów, których ziarno wzeszło w Garbiczu.
To możliwość do spotkania ludzi podobnych. Twórczych, otwartych. Często rażących optymizmem, czasem przepływem własnego nurtu.
Mówi się, że po garbiczowskim pałacu przechadza się duch zmarłego. Ja go tam jednak nie spotkałam. Jeśli duch – to tylko jako tkanka łącząca ludzi twórczych w całość. Tak przeważnie się dzieje, chociaż czasem się zatnie, zadzwoni łańcuchem. Jednak duch nie lubi skrępowania. Od czegóż w końcu ma zdolność przenikania przez ściany? Dlatego właśnie takiej zdolności Wam życzę jako i sobie również. Ahoj! Cieszę się, że jesteście.
Tekst: Mira Umiastowska
Zdjęcia: Ewelina Wieczorek

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego


mkidn