Pierwsze śliwki robaczywki...



grupa
Sobota 14 marca 2015 r. Wyjeżdżamy do Kostrzyna

Sobota 14 marca, wczesne popołudnie. Z chmur siąpi. Kilkoma samochodami wyruszamy do miasta nad Odrą, Wartą i Postomią. Do miasta Woodstocku, swoistych „Pompei” i przygranicznego Bazaru. Zabraliśmy dobry humor i autorski towar, czyli program słowno-muzyczny: „Obrazy – Słowa - Dźwięki”.

Kostrzyn nad Odrą wypiękniał – mówi siedząca obok mnie żona, kiedy jedziemy główną ulicą prowadzącą od strony Gorzowa w kierunku granicy. Faktycznie, miasto nabrało kolorów, „urosło” kilkoma ciekawymi budynkami, wyremontowanym amfiteatrem i odnowionym, co wiemy z mediów, dwupoziomowym dworcem kolejowym. Czas nie stoi w miejscu, czujemy to wyraźnie kołując po ulicznym rondzie, z którego do mostu na Warcie z dwieście metrów, a do Kostrzyńskiego Centrum Kultury na rzut beretem.

ganda
Czesław Ganda - prezes naszego zamieszania

Właśnie tutaj mamy spotkać się z miejscową grupą twórców, którzy od kilku miesięcy tworzą oddział naszego gorzowskiego Robotniczego Stowarzyszenia Twórców Kultury. Wizytę podzieliliśmy na dwie części. Pierwszą przeznaczyliśmy na bliższe zapoznanie się i odbycie wspólnych mini warsztatów literackich. Drugą na prezentację programu słowno – muzycznego pt. Ciepło żarem ociera dni. Do spotkania w Centrum Kultury zaangażowała się szczególnie Tadeusza Dziadosz, miejscowa poetka, której zależy nie tylko na własnym rozwoju twórczym, ale wszystkich usiłujących „malować bądź rzeźbić” poetycko - prozatorską sztukę. Niestety, starania pani Tadeuszy uszanowała swoim przybyciem zaledwie jedna osoba, pan Tadeusz Kramek, autor kilku tomików. A gdzie pozostali?

bastek
Ich dwoje, czyli Basia Latoszek i Sebastian

Nie była to komfortowa sytuacja dla organizatorów. Na szczęście dobry humor, który zabraliśmy, oraz wybór smakowitych domowych ciast, jakie pani Tadeusza przyniosła na spotkanie, bardzo pomógł w zrozumieniu zastanej sytuacji. Takoż powiedzenia: Przez żołądek do serca i drugie, sparafrazowane przeze mnie, że... słodkości łagodzą obyczaje, znalazło potwierdzenie.

dziadosz
Kostrzynianka Tadeusza Dziadosz

W trakcie warsztatów, które podjęliśmy z udziałem Tadeuszy i Tadeusza, taryfy ulgowej nie stosowaliśmy. Fred Głodzik - poeta i satyryk, jak zawsze aktywny i celny w wypowiedziach, ukazał w prezentowanych wierszach przegadania, natłok zawartych myśli, przeciążania metaforami. Wszyscy pozostali: Krysia Woźniak, Basia Pala, Zenek Cichy, prezes Czesław Ganda i niżej podpisany, szczerze dzielili się własnymi odczuciami, sugerowali poprawki, zachęcali do tematycznego utrzymywania sensu utworu od jego początku do końca. Autorom, znamy to z autopsji, nie było łatwo uwagi przyjmować. Ale co może być lepszego na literacki krok do przodu? Poklepywanie po plecach i mówienie, że... fajny wiersz, kiedy takim nie jest? Z pewnością nie! Czy odbiorcy naszych sugestii zmienią coś w technice pisania, to wyłącznie ich sprawa. Wiemy, że każdy autor sam decyduje o własnej twórczości, podobnie jak rodzic, o wychowywaniu pociech. A wiersze w jakimś sensie są naszymi dziećmi.

aparatowi
"Aparatowi" - niezbędni dla technicznej jakości programu

Wieczór poetycko-muzyczny, podobnie jak pierwsza część, nie cieszył się nadmiernym zainteresowaniem publiczności. Tak bywa, gdy odpowiednio nie zareklamuje się imprezy. A dobrze jest, o czym my gorzowianie już się przekonaliśmy, osobiście zapraszać znane w mieście postaci, znajomych i bliskich nam ludzi. Wtedy na dziesięciu zaproszonych przez jedną osobę, przybędzie choćby czterech. A jeżeli przyłożymy się do tego my wszyscy, jako organizatorzy, to naszą salę wypełni całkiem spora gromadka tworząca kameralną wspólnotę. W tym miejscu muszę zaznaczyć, że jedna z pań przybyłych na koncert, a siedząca przy mojej żonie, była programem zachwycona. I choćby ten jeden zachwyt wart był naszego pojawienia się w mieście trzech rzek i największego na świecie młodzieżowego festiwalu muzycznego.

milena
"Chcę do Bodzia" śpiewa Milena Rucka

Spotkanie w Kostrzyńskim Centrum Kultury podparte było nie tylko poezją i piosenkami w wykonaniu Oliwii Królikowskiej oraz Mileny Ruckiej, ale obfitością prac plastycznych Mariusza Kaczmarka. Prezentowany na ścianach, tzw. finisasz wystawy zatytułowanej „Kostrzyn i Okolice w malarstwie i grafice”, to przegląd obrazów wykonanych różną techniką. W wydanym do wystawy folderze czytamy: (...) Dzisiaj widzimy obiekty jeszcze bardziej nam bliskie, gdyż mijamy je na co dzień. Budynki często obciachowe, lecz kojarzące się od razu z Kostrzynem. Nie są to „oklepane” ruiny starego miasta czy też budynek dworca. Zamiast tego plastyk proponuje nam blaszany sklep meblowy, kiosk z kwiatami, myjnie samochodową czy też bloki na os. Konopnickiej, które pełniły funkcje podwórka w dzieciństwie Mariusza. (...)

wszyscy
Scena finałowa prezentacji

Podkreślić trzeba, że „młodzieńczy twórczo” Mariusz Kaczmarek, w latach dziewięćdziesiątych minionego wieku brał udział w organizowanych przez nasze Stowarzyszenie Interdyscyplinarnych Warsztatach Artystycznych w Lubniewicach. Ale już wówczas nietuzinkowymi pracami zainteresował profesorów akademickich, a konsultantów plastycznych owego pleneru. Jego swoistą pracą, która bogaci nasze zbiory, jest malarska karykatura satyryka Benona Mateckiego z Lubonia, zatytułowana: „Benas”. Ów autor, to nie jedyny kostrzyński artysta, który związany był z gorzowskim RSTK. Należy do nich zaliczyć Andrzeja Malczewskiego - malarza i rzeźbiarza, Wiesławę Lisiecką – poetkę, rękodzielnika i plastyczkę, a także nieżyjących: Henryka Stefańskiego - malarza i Danutę Rusztyn – poetkę.

pala
Basia Pala - warsztatowo w Kostrzyńskim Centrum Kultury

Im bliżej końca relacji, tym więcej mógłbym wygrzebywać z pamięci wspominek dotyczących ludzi sztuki z granicznego miasta. Ludzi, którzy często pojawiali się na naszych czwartkowych spotkaniach, ubogacali je i współtworzyli naszą bogatą RSTK-owską historię. Czy obecni kostrzyńscy pasjonaci mowy wiązanej jak i nie, oraz plastycy, którzy zacieśnili z naszym środowiskiem więzy, zechcą czynić podobnie? Niech decydują sami! A nasz wstępny marcowy kontakt, ja osobiście, biorę z pewnym przymrużeniem oka i traktuję go na zasadzie: Pierwsze śliwki robaczywki. I tyle!

Roman Habdas


oliwia
Oliwia Królikowska przekonuje słuchaczy, że "List do Boga" można wyśpiewać


Ps. W programie słowno-muzycznym pt. Ciepło żarem ociera dni udział wzięli poeci: Tadeusza Dziadosz i Tadeusz Kramek z Kostrzyna nad Odrą, Krystyna Woźniak – Warszawa/Gorzów Wlkp., Barbara Pala, Zenon Cichy, Ferdynand Glodzik i Roman Habdas z Gorzowa Wlkp. Piosenki śpiewały: Oliwia Królikowska z Bogdańca i Milena Rucka z Jenina. Zdjęcia: Agnieszka Latoszek z Gorzowa Wlkp. Scenariusz: Krystyna Woźniak i Czesław Ganda. Reżyseria: Czesław Ganda. Prace plastyczne: Mariusz Kaczmarek z Kostrzyna. Kierownictwo organizacyjne: Zdzisław Garczarek, Czesław Ganda. Koncert przygotowało: Kostrzyńskie Centrum Kultury i Robotnicze Stowarzyszenie Twórców Kultury w Gorzowie Wlkp. Patronat honorowy: Rada Krajowa Robotniczych Stowarzyszeń Twórców Kultury w Warszawie.


kameralnie
Kameralnie

Tekst: Roman Habdas
Zdjęcia: Agnieszka Latoszek i Krystyna Woźniak