Raz tu, raz tam, ni stąd ni zowąd,
pojawiają się i odchodzą poeci...

teresa

(wspomnienie o Teresie Rozpłochowskiej - Świtale)


Częste powroty



Otwarte drzwi
Przycisk z pamięcią
Co jakiś czas winda
Wiezie do dni dzieciństwa
Odwiedzam piętra
Na każdym tabliczka
Tu chodziłam do szkoły
Tu pierwszy pocałunek
Tu jeszcze wierzyłam
Że wszystko zależy ode mnie

Zepsuła się winda
Stoję między piętrami

Dzisiaj nikt nie przypomina sobie faktu zaistnienia Teresy Rozpłochowskiej - Świtały w sekcji literackiej Robotniczego Stowarzyszenia Twórców Kultury działającego w Gorzowie Wlkp. Wkrótce po nim, pod koniec maja 1998 r., Teresa uczestniczyła już w swoich pierwszych a XVI z kolei Interdyscyplinarnych Warsztatach Artystycznych, które odbywały się w Lubniewicach. Po pierwszych były kolejne, aż po ostatnie, czerwcowe w 2014 r. Poetka pojawiała się na nich, jak wszyscy, z niewiadomą co warsztaty przyniosą i jak wszyscy, z plikiem nowych tekstów. Wiedziała, że w trakcie warsztatów, podobnie jak na spotkaniach Kręgu Okrągłego Stołu w Grodzkim Domu Kultury czy na czwartkowych spotkaniach w siedzibie RSTK, szlifować będzie wewnętrzny szlachetny kamień poetyki, jaki niewątpliwie posiadała.
Teresa Rzozpłochowska - Świtała debiutowała tuż po ujawnieniu się, po ukazaniu swojego poetyckiego talentu. Jeszcze w 1998 r. na antenie Radia Zachód w audycji "Radiowa poetycka książka miesiąca" odbywała się codzienna prezentacja jednego z jej wierszy. Równolegle debiutowała w piśmie RSTK "Własnym Głosem". Niebawem poezja dojrzałej wiekowo autorki trafiła do antologii, almanachów, wydań powarsztatowych, literackich czasopism o zasięgu krajowym, w tym do "Pegaza Lubuskiego". Jakoś, nie wiedzieć dlaczego, Teresa nie zabiegała o wydanie książkowe pisanych wierszy. I pozostawiła nas z pytaniem - dlaczego? A może dlatego, że podobnie jak Aldona, jej koleżanka z ostatniej ławki z wiersza pt. "Wspomnienie" /w każdej parze/ była ta druga/ ? Cóż, tego niestety, już się nie dowiemy...
Niespodziewanie 17 października 2014 r., poetka dojechała swoją windą na piętro dla wybranych na dany dzień. A tam wszystkie wiersze (jakże dobrze znane Panu Bogu) czekały zebrane i uporządkowane, wpisane w całość Jej ziemskiej egzystencji. I w tamtej chwili, Teresa poznała wszystko. A my? A my, ciągle nie dowierzamy...

(Roman Habdas)

Wspomnienie



Pamiętam Aldonę
Z ostatniej ławki
Drobna przeciętna
Tylko oczy dorosłe

Wiedziała więcej
o dziurawych skarpetkach
spranych sukienkach
kradzionych jabłkach

o smutnym chlebie
moczonym pod kranem
w każdej parze
była ta druga


Jak ptaki



opustoszał dom
mieszka w nim tylko cisza
z załzawionych okien
aż kapie pustka

a jeszcze tak niedawno
wydaje się wczoraj
śmiech śmiechem gonił berka
poduszki toczyły bitwy

gdy w drzwiach stanęła dorosłość
z walizką pokus życia
odjechał tupot nóg
pociągiem przeznaczenia


Noc widza



szóste piętro balkon
źrenice jak ćmy
latarniami wabione
żar żądz uwalniają
diademem miasto płonie
czuć trunki
przekleństwa
pod nogi spóźnionym przechodniom

fałszywej spowiedzi dnia
noc czarną daje zasłonę


Podgląd



z kosmosu
ziemia
jak wielka niebieska łza
nie rozpychaj się łokciami
dla wszystkich wystarczy

Teresa Rozpłochowska - Świtała