Od nitki do żyłkiczyli
40 - lecie Okręgu PZW w Gorzowie Wlkp. |
Jubileusz jest miłym powodem do świętowania. Przy takiej okazji wyróżnia się odznaczeniami, dyplomami i dobrocią słowa wybitnych członków, działaczy oraz tych, którzy w współpracy z wędkarzami odnajdują głębszy życiowy sens. Skuteczna „zanęta” czyli medale, odznaki, wyróżnienia Nitka. Wystarczył kawałek nitki. Ze znalezieniem szpilki nie było kłopotu i łatwo dawała się zgiąć na kształt haczyka. W szufladzie kuchennego kredensu leżały korki. Wybierałem taki nieduży, robiłem w nim dziurkę rozgrzanym w piecu szpikulcem i wkładałem stosinę pióra. Później rozklepywałem młotkiem kawałek ołowiu. - Takimi słowami odczytywanej reminiscencji o początkach wędkowania przykułem uwagę zaproszonych na okoliczność Jubileuszu, a przybyłych w sobotę 19 września 2015 r. do sali Restauracji Pintal w Gorzowie Wlkp., gości. Przy stole delegaci założycielskiego zjazdu w 1975 r. Zrobiło się cicho jak makiem zasiał. I już wiedziałem, że podobnie swoją przygodę z wędkarstwem zaczynała większość siedzących przede mną kolegów „po kiju”, zatem wiodłem rozpoczęty wątek. - Wąska, zaciśnięta blaszka wystarczała jako obciążnik. Cała reszta, czyli kij i przynęty, rosły zaraz za ogródkami. Wzdłuż rzeczki było dość leszczyny, a pod każdą niemal wyrwaną z ziemi czupryną darni, wiła się mniejsza lub większa glizda. Woda darzyła kłódkami i pijawkami. Dla łowienia pierwszych ryb, najczęściej okonków i kiełbików, nie trzeba było niczego więcej... Prezes Zarządu Głównego PZW Dionizy Ziemecki Nitka, szpilka, robak i pragnienie, wielkie pragnienie łowienia. Wkrótce bawełnianą nić zastępuje mocna, nylonowa żyłka, która w wędkarstwie gorzowian ma trojakie znaczenie. Jedno z nich wiąże się z naszym miastem i Stilonem, gdzie monofil produkowano. W drugim, żyłka, to pasja. W przypadku wędkarzy, pasja łowienia ryb, przebywania nad wodą, sycenia się krajobrazami i przyrodą. od lewej: Prezes ZG PZW D.Ziemecki, Wicemarszałek St. Tomczyszyn, Wicewojewoda J. Świrepo, Prezydent miasta J. Wójcicki Trzecie znaczenie, to żyłka do działań na rzecz wędkarstwa. Ta zarezerwowana jest dla nielicznych, cierpliwych i dzielących się sobą, społeczników. Dlatego kończąc reminiscencje podkreślałem : - Czy warto było, zostawiając wędziska w domu, przeczesywać zatoki i tropić nienasyconych kłusowników, angażować się w odłowy i zarybianie? Prezydent Jacek Wójcicki zapewniał, że do wędkowania powróci Czy warto było spotykać się z kolegami z zarządu koła, uzupełniać internetową stronę, robić zestawienia, podliczenia, kolejne plany zawodów, by później usłyszeć narzekania wiecznie niezadowolonych, tych i owych, których w wędkarskich kołach aż nadto! Bywa, że ma się wszystkiego po dziurki w nosie. Delegacja ZO z Zielonej Góry Ale bywa też tak, że jedno dobre słowo, jak jedna złowiona na bezrybiu płotka, może nam dodać animuszu. I znowu ze szpuli wewnętrznego kołowrotka wysnujemy zwoje społecznej w nas żyłki. - I dla tych nielicznych, z ponad dwudziestotysięcznej rzeszy wędkarzy, jakich mamy w naszym okręgu, miałem przyjemność wygłosić ową refleksję i zabrać każdego z osobna, i wszystkich razem w poetycką przestrzeń wyłaniającej się zza... mglistej nadjeziornej lambrekiny, tańczącego przy falującym kapelonie spławika i skrzypiących w dulkach wioseł. Błyszczy srebrem odznaka PZW Nim jednak autorskie wiersze, ja, niżej podpisany przedstawiłem w programie zatytułowanym „Dopóki ziemia kręci się” opracowanym muzycznie przez Czesława Gandę i wzbogaconym wokalnie przez Oliwię Królikowską, odbył się bogaty „wysyp” medali, odznak i statuetek, które wręczali przybyli na Jubileusz Dionizy Ziemiecki prezes Zarządu Głównego PZW, Marian Ludwikowski prezes Zarządu Okręgu oraz Stanisław Tomczyszyn, wicemarszałek Województwa Lubuskiego i Jan Świrepo, wicewojewoda gorzowski. Otrzymali je szczególnie aktywni działacze i przyjaciele Polskiego Związku Wędkarskiego. Godnym podkreślenia faktem było przybycie na uroczystość Jacka Wójcickiego, prezydenta miasta Gorzowa Wlkp., który zadeklarował, że jeszcze do łowienia ryb powróci. Przyjechały także delegacje z Okręgu Zielona Góra i Okręgu Toruń. Wśród gości pracownicy biura ZO PZW w Gorzowie Wlkp. Po czterdziestu latach z grona uczestników pierwszego założycielskiego okręgowego zjazdu w 1975 roku, na uroczystość dotarli koledzy: Tadeusz Rzekiecki z Pełczyc, Stefan Paluszek i Wiesław Deputat z Gorzowa Wlkp. oraz Stanisław Pastuszek z Recza. Przy mikrofonie prezes gorzowskiego okręgu Marian Ludwikowski Prezes Ludwikowski podziękował przybyłym za tamto wydarzenie, za aktywność i zaangażowanie. Nieco wcześniej, własnymi słowami naszkicował historyczny zarys organizacyjny Okręgu PZW w Gorzowie Wlkp. Mówił o sportowych ogólnopolskich sukcesach wędkarzy wyczynowców i prowadzonej gospodarce rybackiej. Przypomniał wszystkich wcześniejszych prezesów, a także długoletniego dyrektora Ryszarda Czechraka i obecnie zajmującego to stanowisko, Andrzeja Zakrzewskiego. Kołowrotek relacji, jaką snuję, mógłbym w tym miejscu wzbogacić o wykaz wszystkich wyróżnionych wędkarzy, społecznych strażników rybackich, czy innych ważnych i pomocnych dla działań Okręgu PZW w Gorzowie Wlkp., osób. Mógłbym przywołać z nazwiska wszystkich, którzy przybyli z listami gratulacyjnymi. Przytoczyć cytaty z ich wypowiedzi, podejmowane tematy rozmów przy stołach, wpleść żartobliwe wędkarskie przytyki i wesołe sytuacje umacniające węzły „żyłkowej braci” skorej do dalszych społecznych działań. Obawiam się jednak, że mogłaby z tego powstać tak nielubiana przez wędkarzy... wędkarska broda. Prowadzący – Czesław Ganda Nie motając jej, uzupełnię, że scenariusz imprezy opracował i program całościowo prowadził Czesław Ganda, prezes Robotniczego Stowarzyszenia Twórców Kultury w Gorzowie Wlkp., a zdjęcia wykonywała Małgorzata Unger – członek sekcji fotograficznej. Oprawę muzyczną zapewniła, w części towarzyskiej spotkania, grupa muzyczna TROLEYBLUES. Realizację dźwięku Konrad Krupień. Kierownictwo organizacyjne uroczystości: Andrzej Zakrzewski, Agnieszka Cackowska, Anna Kuzel – pracownicy Okręgu PZW Gorzów Wlkp. O radości najpiękniejszych dni śpiewała Oliwia Królikowska Na koniec dodam, że gorzowskie RSTK niosło już wcześniej podobną pomoc organizacyjną, głównie poprzez Czesława Gandę, na rzecz lokalnego Okręgu. Także z drugiej strony otrzymywaliśmy życzliwe gesty, jak choćby pomoc w zorganizowaniu spławikowych zawodów wędkarskich, nazwanych żartobliwie „Mistrzostwami świata RSTK”, które odbyły się nad Jeziorem Sulemińskim w 2014 r. Liczymy, że to nie koniec współpracy, że prezentacja poezji przyrodniczo-wędkarskiej skutecznie „zanęciła” gości i organizatorów, i przez ich finansowe wsparcie pomoże w jej książkowym wydaniu, w którym odnotowanie Jubileuszu miało by swoją wymowę. Roman Habdas
Roman Habdas – poeta i spinningista Ps. Prezentowane wiersze, tytuły: „Graffiti dla siebie”, „Graffiti znad Warty”, „Zarastanie”, „Ryby i koty”, „Stare kładki”, „Przystań”, „Teatrum świtania”, „Wynurzenia starej łodzi” , „Rejs ku świętych obcowaniu”, „ Graffiti dla kumpla”. Piosenki: „Radość najpiękniejszych lat” - muzyka: Jarosław Kukulski, słowa: Janusz Kondratowicz ; „Modlitwa” - muzyka i słowa: Bułat Okudżawa. |
Tekst: Roman Habdas
|